Kasia lat 24, Basia lat 42. Często rozmawiamy o książkach, filmach, muzyce, o życiu. Niestety coraz częściej łapię się na tym, że przemawiam do Kasi jak moja własna babcia – no tak, ale skąd ty o tym możesz wiedzieć, przecież ty masz dopiero dwadzieścia lat.

Pracujemy razem od wielu miesięcy. I choć to brzmi kiczowato, uczymy się od siebie. Obserwujemy siebie. Rozmawiamy.

A rozmów było dużo 🙂 Tworząc razem House of April, podróżowałyśmy, spotykałyśmy się
z niezliczoną ilością ludzi, odbyłyśmy setki spotkań, przeglądałyśmy dokumenty, umowy, teksty. Byłyśmy razem na naszej sesji do Lookbook-a, kupowałyśmy biżuterię do broszek, wybierałyśmy opakowania, negocjowałyśmy z dostawcami. To był intensywny rok. Poznałyśmy się dobrze.

To co dla mnie, jako czterdziestodwuletniej, dojrzałej lwicy, jest najfajniejsze, to to, że wykształciłyśmy sobie relację opierającą się na naszych najmocniejszych cechach. Podziwiam Kasi opanowanie, w chwilach krytycznych – chłodny umysł i zaangażowanie. Jestem nieustannie zadziwiona, tym jak fantastyczne jest jej pokolenie.